Niniejsze opracowanie w formie listu wydrukowane zostało w miesięczniku ODKRYWCA 2007 NR 10,było ono reakcją autora na rozpętaną nagonkę szkalującą dobre imię mjr Sucharskiego. Efekt tej publikacji okazał się widoczny. Od momentu ukazania się kpt. Dąbrowski pozostał w przysługującym mu miejscu w szyku obrońców Westerplatte ,których dowódcą był mjr Henryk Sucharski człowiek ze wsi, syn szewca, gorliwy katolik.

 

NAGONKA TRWA.CZYLI SUCHARSKI MA BYĆ „BE”

                        ( MAJOR DALEJ BRONI MAJORA )

 

Cała ta nagonka na Sucharskiego zbiegła się (może przypadkowo) z wydaniem komiksu  o obronie Westerplatte, w którym Major przedstawiony jest jako tchórz. Temat odbrązawiania Sucharskiego podjęła  prasa ogólnopolska i także regionalna, niestety wyrażane tam opinie są jednostronne, a polemiczne do nich poglądy nie są drukowane.  Mało tego, redakcje tych gazet chyba wiedzą, że uczestniczą w jakiejś farsie, bo nawet nie stać ich na powiedzenie „ dziękujemy nie wydrukujemy”.  wydarzył się kolejny przypadek . Po okresie stosunkowo długiej ciszy odezwała się jako pierwsza pewna nadmorska gazeta. Używając starych argumentów „najechała” na Sucharskiego. Napisałem do redakcji swoją wykładnię problemu. Efekt wiadomy – odpowiedzi nie było. Więc napisałem do redaktora naczelnego. Skutek był ten sam. Aż padł cios z innej, lecz znanej strony. Tym razem zaopatrzony został w ostrożne łagodzące uderzenie pytanie „Szokująca prawda czy ryzykowne tezy ? Mianowicie w popularnym miesięczniku pojawił się kolejny artykuł ,idący w swojej treści jeszcze dalej bo sugerujący ,że Sucharski był zdrajcą. Na końcu tego opracowania  czytelników zachęca się do poznania jedynej prawdy i prezentuje się książkę której dwuczłonowy tytuł zawiera zwrot „…Prawdziwa historia”. Oczywiście książka ta ma dopiero się ukazać. Cóż prawa rynku. Lecz czemu ożywienie wokół Sucharskiego następuje przed wydaniem kolejnej książki ? W całej nagonce na Sucharskiego porusza się stereotypowe już problemy.

1.Pochodzenie- motyw propagandowy

Red. Jan Iżycki zauważył, że Sucharski znał dobrze problemy szeregowych, być może jest to również przyczyna pewnej niechęci oficerów do niego. To, że Sucharski żył problemami podległych żołnierzy przysporzyło mu pewnej popularności, a po wojnie stworzyło wizerunek majora z ludu. Wszak szeregowi byli też z tego ludu, dlatego Major był ich. Obecnie „podkreśla się, że Sucharski  dzięki komunistom z uwagi na  plebejskie pochodzenie, w miejsce Dąbrowskiego, został wykreowany na niezłomnego bohatera . Sucharski był synem ubogiego szewca, a Dąbrowski miał szlacheckie korzenie (był synem węgierskiej baronówny i polskiego szlachcica). Jeśli nawet ta argumentacja miałaby być słuszna to jaka w tym wina Sucharskiego ? - żadna. Patrząc z innej strony to, biografia Sucharskiego nie pasuje do socjalistycznego stereotypu, gdyż brał czynny udział w wojnie polsko-bolszewickiej, pochodził z bardzo katolickiej rodziny, a stryj jego matki Jakub Bojko był znanym politykiem ludowym, dwukrotnym posłem na sejm ( 1919 – 1922 wicemarszałek i 1928 – 1930 marszałek senior  ) i senatorem - wicemarszałkiem senatu RP ( 1922 – 1927 ,1930 -1035) .Henryk Sucharski był za bardzo religijny aby mieć cokolwiek wspólnego z nurtem lewicowym. Jak wspomina jeden z kapelanów ;”Był człowiekiem dojrzałej wiary. Kochał Matkę Bożą. Nosił przy sobie i odmawiał Różaniec. Codziennie odmawiał modlitwę ranną i wieczorną. Często przystępował do Komunii Świętej. Nie rozstawał się ze swoim modlitewnikiem.”  Ani w Oflagu II B ani w Oflagu II D nie przystawał do oficerów reprezentujących lewicowe poglądy. A mógł, wszak były tam takie tuzy socjalizmu jak Rapacki ,Kruczkowski. Natomiast często widziano Go modlącego się w kaplicy Myślę ,że ze względu na swoje przekonania nie zdecydował się pozostać w  Gross Born i czekać nadejścia frontu. Mimo słabego zdrowia poszedł na zachód. A mógł zostać tak jak zrobiło to kilkuset  oficerów tego oflagu w tym i Kruczkowski. Oczywiście ,że zdjęcie Majora z krową pasowało propagandowo, ale Westerplatte było zbyt symboliczne aby wizerunek chłopa – Sucharskiego przeważył i zatuszował niewygodną prawdę. Po prostu nie lansowanoby Majora tchórza bo byłaby to propagandowa kompromitacja i obciach. Jak to ? Major z ludu i tchórz – nie podjętoby takiego ryzyka. Przeważył Sucharski –żołnierz .Dobry żołnierz. Także jeśli chodzi  o sprowadzenie Jego szczątków do Polski, to inicjatywa ta wcale nie wyszła ze sfer rządowych lecz ze środowiska kościelnego. Dlatego krytykując ówczesny trend propagandowy wokół Sucharskiego trzeba o tym wszystkim pamiętać. Atakujący Sucharskiego zapominają ,że  kij ma dwa końce i już uderza w Dąbrowskiego gdyż z drugiej strony szlachcic Dąbrowski zaakceptował władzę ludową, wstąpił do LWP i dosłużył się stopnia komandora porucznika. Był członkiem PPR/PZPR i to aktywnym. Choć pochodzenie i status oficera sanacyjnego zaszkodziły mu lecz nie on z „władzy ludowej” lecz „władza ludowa” z niego zrezygnowała. Natomiast co jest ciekawe nigdy Dąbrowski nawet przy kieliszku nie wypowiadał się źle o Sucharskim.

2.Problem szabli

Podobnie przeinacza się historię z szablą .Po wywiezieniu  z Westerplatte, oficerów umieszczono w „ Central – Hotelu”. Podczas oczekiwania na przydzielenie pokoi mjr Sucharski  trzymając w ręku szablę ,której prawo noszenia otrzymał podczas aktu kapitulacji, zwrócił się do Dąbrowskiego mówiąc żeby wziął ją, gdyż jest jego. „Teraz nie jest już moja, generał dał ją tobie, więc noś ją póki pozwolą” – miał odpowiedzieć Dąbrowski. To scena świadcząca ,że sprawa przynależności tej szabli została  usankcjonowana również przez samego Dąbrowskiego. I nie była to ze strony Sucharskiego deklaracja uznania dowodzenia przez Dąbrowskiego obroną półwyspu . Lecz zwykły akt uczciwości , gdyż oddawał szablę jej właścicielowi. Bo Sucharski miał szablę Dąbrowskiego. Stało się to tak; Tuż przed wyreżyserowaną kapitulacją zorientowano się, że brakuje Niemcom bardzo ważnego rekwizytu dla tego aktu, a mianowicie szabli. Wysłano więc szybko żołnierza do willi oficerskiej, który po pół godzinie przyniósł ją. Jak się okazało była to szabla Dąbrowskiego. Niemiecki żołnierz wpadając do willi wziął albo pierwszą lepszą albo najładniejszą, gdyż ta była ze złocistą frędzlą. Sucharskiego miała być skromniejsza. Ponoć zorientowano się w tym tuż przed ceremonią lecz ze względu na czas i jako, że dla propagandy był to szczegół mało istotny, zrezygnowano z ich zamiany. W obozie  Klein Dexen wg por. Kręgielskiego Sucharski tłumacząc się z prawa noszenia szabli miał zwrócić się do Dąbrowskiego w te słowa „ta szabla tobie się należy tyś na nią zasłużył ,ale pozwól mi ją nosić a ja po wojnie sprawę załatwię”. Zachodzi tylko pytanie po co wracano do tej sprawy gdy została ona rozstrzygnięta jeszcze w Gdańsku.? Nie podano natomiast w jakiej sytuacji padły te słowa możliwe ,że Sucharski ponownie wrócił do kwestii jej własności. Możliwe też ,że słowa te nie zacytowano dosłownie, innych świadków tej rozmowy nie było.

3. Relacja z obrony

Jednym z żelaznych argumentów wyciąganych przeciw Sucharskiemu jest zarzut, że mimo

iż obiecał, to nigdy prawdy o obronie półwyspu nie ujawnił, a wszystkie zasługi wziął na siebie.

Ukazało się tylko jedno wspomnienie autorstwa Sucharskiego o obronie Westerplatte. Wydrukowała je pod tytułem „ Westerplatte” jeniecka gazeta „ Za drutami” z 13 września  1940 r. w Oflagu II B Arnswalde ( Choszczno) Wspomnienie Sucharskiego przyjęło formę  suchej relacji. Fakt, nie wymienił w nim nazwisk i nikogo indywidualnie nie wyróżnił. Lecz siebie też nie gloryfikował. Mało tego, nie przedstawił w nim swego dowodzenia, wspominał jedynie o dwóch decyzjach ; pierwszej dotyczącej zniszczenia szyfrów i dokumentów ( 2 dzień obrony), drugiej o kapitulacji. Z tych wspomnień nie wynika, jak chcą inni, że Sucharski przypisał sobie jedynie zasługę obrony półwyspu przez 7 dni. Nie uwypuklił też swojej roli jako dowódcy. Czy będąc w niewoli wśród 2000 oficerów mógł pisać o swoich słabościach, rozterkach ? Myślę, że nie, gdyż artykuł spełnić miał rolę podnoszenia na duchu. Nie był to czas na opisywanie słabości.

      Podczas ewakuacji Oflagu II D Gross Born Sucharski złamał obojczyk do służby przywrócono go w 1946 ( 6 Baon Strz. Karpackich 2 Korpus Polski ) był już chory w tym też roku zmarł. Czyli nie miał czasu zrealizować zamiaru opisania przebiegu obrony w prasie wojskowej.( Co deklarował

por .Iżyckiemu w czasie rozmów w Oflagu II B) Jednak za taką relację niektórzy uznają książeczkę autorstwa Melchiora Wańkowicza. Lecz to co słynny pisarz napisał w „Westerplatte” nie musi być w całości Sucharskiego. Rozmowy obu panów miały miejsce  przy szachach .Jest dziś trudne do ustalenia co konkretnie Major opowiadał. Znając Wańkowicza można być pewnym że pisarz ubarwił tę opowieść tak jak zrobił to z wieloma relacjami o bitwie pod Monte Cassino. Wańkowicz  był  wielkim gawędziarzem . Dlatego nie można jego „Westerplatte” traktować jako koronnego argumentu przeciw postawie Sucharskiego. Ponadto Major nie autoryzował swojej relacji bo już nie żył. Jedyną stuprocentową Jego wypowiedzią na temat obrony Westerplatte jest napisany w Choszcznie artykuł .

4. Kontrowersje wokół 2 września

4.1.Choroba czy tchórzostwo

Najwięcej kontrowersji budzi dzień 2-go września, zmasowany nalot dokonał ogromnych zniszczeń, zginął ulubiony ordynans Sucharskiego strz. Kita. Rozbite i zniszczone zostały wszystkie moździerze, obrońcom została już tylko broń strzelecka. Porwany został system łączności przewodowej. Sucharski myśląc, że już koniec, kazał zniszczyć szyfry i akta, zdecydował się na wywieszenie białej flagi. Co się dzieje dalej? Kpt. Dąbrowski zrywa flagę i razem z por. Grodeckim robią Sucharskiemu gorzkie wyrzuty, zdecydowanie sprzeciwiając się kapitulacji. Mjr Sucharski wpada  w szał, dostaje jakiegoś nerwowego ataku, może nawet epilepsji. Dopiero medyczna interwencja lekarza kpt. Słabego pomaga opanować ten atak. Pod wpływem lekarstw Sucharski zasypia. Jest możliwe ,że ten atak furii wymagał radykalnej interwencji nawet w postaci przywiązania Majora do łóżka lecz jeśli tak zrobiono to tylko po to aby Sucharskiemu dać zastrzyk.  Czy to wydarzenie  nawet gdyby przebiegało w tak dramatyczny sposób to tchórzostwo?

Czy można się dziwić ,że przy śmierci ulubionego żołnierza, obarczony odpowiedzialnością za życie 200 ludzi, zmęczony dwudniowym nieprzerwanym dowodzeniem ,mając na uwadze fakt wykonania zadania przyzwyczajony do bezwzględnego posłuszeństwa dowódca nie wytrzymał  sprzeciwu bezpośredniego podwładnego i wybuchł. Jedyny który znał prawdę o stanie zdrowia Sucharskiego kpt. dr Słaby został po wojnie zamordowany przez UB i nie zostawił jakichkolwiek relacji.

4.2.Biała flaga i Niemcy

Sugestie jakoby wywieszenie 2-go września  białej flagi miało spowodować wyjście Niemców w celu przyjęcia kapitulacji są niedopuszczalne. Oficerowie niemieccy nie byli głupcami, dobrze wiedzieli, że białą flagę może wywiesić  zwykły żołnierz, na ogół kapitulację poprzedzają parlamentariusze, rozmowy itp. Ma to na celu uniknięcie prowokacji czy zbędnych ofiar. W 1939 r. zdarzały się przypadki, że mimo wywieszonych flag dochodziło  do wymiany ognia. Tak było przy kapitulacji Modlina w 1939 r. Tam też kapitulację poprzedziły rozmowy. Na Westerplatte nikt z Niemcami o kapitulacji nie negocjował. Czyli dla Niemców  flaga to był  incydent, który wymagał potwierdzenia. Jednocześnie był to dla nich sygnał, że morale załogi się waha. Mógł to być dodatkowy bodziec do rozpoczęcia w godzinach nocnych intensywnych działań. Przecież logika nakazywała  wykorzystać skutki ataku lotnictwa. Tak też się stało, lecz napór Niemców został powstrzymany i spodziewanego sukcesu nie odnieśli.

4.3. Dąbrowski miał rację

Okazało się ,że Sucharski nie miał racji i dzięki  sprzeciwowi podwładnego Westerplatte broniło się jeszcze pięć dni i to jest zasługa reakcji Dąbrowskiego. Przedśmiertne powiedzenie Majora

" Dąbrowski miał racje" odnieść trzeba do konfliktu w sprawie kapitulacji w drugim dniu obrony.

A nie do faktu dowodzenia obroną przez Dąbrowskiego. Obrona Westerplatte jest zasługą załogi i dwóch ludzi; mjr Sucharskiego, który należycie przygotował półwysep do obrony, wyszkolił żołnierzy i wpoił im odpowiednie morale. Wykonał postawione zadanie obrony przez 12 godzin i obronę kontynuował, dowodząc sprawnie przez dwa dni i podejmując decyzję kapitulacji w siódmym dniu. Drugim jest kpt. Dąbrowski, który miał rację zdecydowanie przeciwstawiając się wyrażonej przez Sucharskiego chęci kapitulacji w drugim dniu działań .Dąbrowski opanował kryzys związany z chorobą dowódcy i przez następne dni, akceptowany przez Sucharskiego, mógł mieć dużą samodzielność. I to nie dziwi był przecież zastępcą .Gdy w szóstym dniu obrony przyszedł czas na radykalne działania za które dowódca ponosi jednoosobową odpowiedzialność  całkowitą inicjatywę dowódczą  przejął Sucharski, 7 dnia skapitulował.

5.Problem kapitulacji

Kolejny stawiany zarzut to, że za szybko kapitulował bo, były materiały, były środki można było walczyć. Tak chciał Dąbrowski. Ale nikt nie mówi o tym, że wskutek braku opatrunków, nici, lekarstw, ranni pozostawieni byliby bez pomocy, cierpieli i umieraliby przy bezradnym z tego powodu lekarzu. Pomijając to, można zadać pytanie : ile szans miało Westerplatte by wytrwać kolejne natarcie ?

Dzień, dwa i co, byłoby dalej ? Ponad dwie setki grobów. Decyzja Sucharskiego była słuszna, była podjęta w odpowiednim momencie, kiedy typowe relacje efektów tej obrony wykazywały jej nieprawdopodobną skuteczność. Decyzja ta to też jeden z powodów legendy o Westerplatte.

Jednocześnie dowodzi, że Sucharski miał posłuch tzn. gdyby uparł się w 3-cim, 4-tym, 5-tym dniu obrony załoga by kapitulowała. Bo tak było 7 września gdy był sprzeciw Dąbrowskiego, upór Sucharskiego zadecydował i rozkaz został wykonany. Oficerowie jedynie odmówili pójścia w celu poddania Składnicy na pozycje niemieckie tym samym wystawili Sucharskiego który poszedł w towarzystwie dwóch żołnierzy. Tu też ma mu się za złe ,że miał pas przekręcony i był bez czapki. Gdyby załoga kapitulowała wcześniej nawet tego drugiego dnia nikt by dziś nie miał o to pretensji, nie byłoby jedynie legendy Westerplatte, a Sucharski za dwa dni obrony mógł dostać kolejne Virtuti lub Krzyż Walecznych.

 

6.Ostatnie rewelacje

Autor ich cytując bez komentarza relację plut. Wróbla podaje ,że Sucharski nie miał rozkazu bronić się przez sześć i więcej godzin. Plut. Wróbel podsłuchał rozmowę Majora z wizytującym Westerplatte ppłk Sobocińskim  podczas której nie padły zadania co do czasokresu obrony. Zachodzi pytanie; a czy miały paść ? Czy plutonowy miał wgląd w plany i dokumenty operacyjne dowódcy Składnicy? Przecież tam były szczegółowe zadania.. Sobociński wg Wróbla powiedział Sucharskiemu  ,że Niemcy jutro zaatakują. Ten termin ataku miał przekazać pułkownikowi oficer wywiadu mjr Żychoń. Niestety mjr Żychoń nigdy nie zaświadczył o tym fakcie .Zginął o ile dobrze pamiętam pod Monte Cassino. Szkoda ,że tak szczegółowego terminu nie znano na innych ważniejszych odcinkach polskich pozycji. Na pewno dzień 1 –szy  września miałby inny przebieg. Sobociński żegnając się z oficerami prosił ich aby nie dali się zaskoczyć, lecz ewentualnego terminu nie podał. I to jest logiczne. Następnie autor przytacza szereg działań  Sucharskiego ,które w obliczu zagrożenia wydają się niewytłumaczalne. Poprzez to doprowadza czytelnika do postawionego  w tytule artykułu pytania; zdrajca i tchórz ?.I w świetle przedstawionych argumentów aż chce się głośno potwierdzić: tak ! tak! ZDRAJCA !

Ale pojawia się inne pytanie. Jeśli Sucharski był zdrajcą to po co mu były informacje Sobocińskiego przecież znałby termin od chlebodawców. Tymczasem po odjeździe pułkownika Sucharski pod wpływem uzyskanych wiadomości miał mieć twarz sino – zieloną .I pewnie miał gdyż dowiedział się ,że na wypadek ataku zostanie sam bo marsz. Śmigły rozformował korpus interwencyjny. Gdyby Sucharski był zdrajcą to by się cieszył, że bez problemów spowoduje zajęcie półwyspu przez Niemców a nie wieczorem przemawiałby wzruszony do żołnierzy. Autor już na wstępie  pyta  ;”Skąd dowództwo Grupy Eberhardta było pewne, że Wojskowa Składnica Tranzytowa nie stawi tego dnia silnego oporu”. I dalej prawie wskazuje palcem skąd….Tymczasem niemiecka pewność wynikać mogła z ich błędnych danych wywiadowczych, złych kalkulacji lub z własnej buty. Bo gdyby Sucharski był na żołdzie niemieckiego wywiadu zapłaciłby za to ,że tylu Niemców zginęło i na pewno nie dostałby szabli. Ponadto Niemcy mieliby  pełne rozeznanie w systemie obrony Westerplatte a takiej wiedzy z ich strony nie było. Natomiast zgadzam się z tym, że Sucharski współpracował z polskim Oddziałem II Sztabu Gen. natomiast sugestie typu „nie tylko” są zwykłym pomówieniem... Nerwowość ostatnich dni sierpnia wywoływała napięcie psychiczne co stwarzało także przesłanki do obaw o niepotrzebny incydent, który mógł być wykorzystany przez niemiecką propagandę jako dowód polskich agresywnych zapędów. Obawy w tym zakresie wykazywały najwyższe szczeble wojskowe dlatego nie ma co się dziwić gdyby takie miał Sucharski. A może nawet dostał ,od Sobocińskiego  zadanie: „Heniek nie daj się zaskoczyć i nie daj się sprowokować” ? Westerplatte było newralgicznym miejscem. Możliwe ,że Major dlatego podjął takie a nie inne środki ( nawet kosztem osłabienia systemu obrony ) by ryzyko wystąpienia nieprzewidzianego zdarzenia zminimalizować. Sensacyjny wyjazd w ostatnich dniach sierpnia do Jastrzębiej Góry mógł nie być sensacyjny lecz np  męski. Jeśli tak było (  w co wątpię ) to w świetle niedalekiej przyszłości świadczyłoby  o Sucharskim jako o człowieku bardzo przewidującym.

Po wojnie ,  tysiące żołnierzy zdecydowało się pozostać na obczyźnie, nie przekonuje sugestia jakoby „nie tylko współpraca z polską dwójką” była powodem podobnej decyzji Majora. Ponadto jako domniemany agent nie zabiegałby o służbę w  Korpusie gen. Andersa. Co jak co, ale tam agentów obu opcji wyłapywano szybko. Natomiast najciekawszym faktem przytoczonym w artykule jest ów przypadkowy strzał na pozycjach niemieckich oznaczać to może ,że pierwszy strzał padł jednak na Westerplatte.

Kilka lat po wojnie por. J. Iżycki zapisał ; Wciąż marzył o powrocie do kraju. Gdy wrócę opiszę to wszystko w „ Bellonie” powtarzał, uważając to za swój obowiązek żołnierski. Często wspominał swych podwładnych, mówił o żywych i poległych, znał dobrze każdego ze swych żołnierzy. Ciekawym agentem musiał być ten Sucharski !

7.Dowodzenie i odpowiedzialność

 Zorganizowany pododdział wojska  jest jak organizm, gdyż żołnierz od żołnierza jest zależny i tak jak w organizmie organ tak w pododdziale jeden z elementów może zaszwankować. Aby zminimalizować tego skutki wprowadza się zastępców, uczy się np. drugich specjalności, itp.

Kpt. Dąbrowski był zastępcą mjr  Sucharskiego i dlatego  nie było nic specjalnego w tym, że w okresie niedyspozycji zdrowotnych Majora  kontynuował dowodzenie.  Nikt  do tej pory nie zwrócił uwagi na kwestię zakresu obowiązków kpt. Dąbrowskiego. Dlaczego?  Bo może się okazać, że z punktu widzenia kompetencji na Westerplatte nic szczególnego nie zaszło, Chyba że to , iż kpt. Dąbrowski wzorowo wykonywał swoje obowiązki zastępcy dowódcy Składnicy. Jeden z biografów Kapitana napisał;„Do najważniejszych obowiązków kpt. Dąbrowskiego, specjalisty od broni maszynowej, należało szkolenie żołnierzy Składnicy z zakresu ochrony obiektów na zamkniętym terenie placówki. Poza tym przeprowadzał odprawy z dowódcami wart, zaznajamiał patrole i roty oficerskie z obiektami oraz rejonami obserwacji i podsłuchu. Dowódcą oddziału wartowniczego i zastępcą komendanta Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte był od grudnia 1937 do 7 września 1939.”

To kto miał bezpośrednio dowodzić dowódca Składnicy czy dowódca pododdziału ? Odpowiedź jest jedna - dowódca pododdziału. Bulwersujące opinie, odnośnie kilku tajemniczo pochowanych żołnierzy ( rozstrzelanie, samosąd ? ), wymagają oczywiście wyjaśnienia . Część opinii wyrażona w tym zakresie uważa, że owi żołnierze zginęli w wyniku działań. Inni uważają, że to efekt dyscyplinowania żołnierzy. Jednak wtedy ofiary te nie dotyczą bezpośrednio Sucharskiego. Dlaczego więc w krytyce Sucharskiego eksponuje się ten  problem ?

Mało kto wie, że na Westerplatte  zorganizowano miejsce odosobnienia dla osób, które psychicznie nie wytrzymały  nawałnicy ognia, byli to tzw. zszokowani. Raczej wątpliwe jest by tajemnicze ofiary były efektem rozstrzelania. Do tej pory nikt nie wymienia nazwisk zszokowanych i bardzo dobrze, bo czyż nie mógł mieć kryzysu psychicznego człowiek przywalony  murem czy  odrzucony siłą jakiejś eksplozji ? Stworzenie takiej psychiatrycznej separatki dobrze świadczy o dowództwie obrony i o lekarzu.

        Gdyby nawet przyjąć, że oponenci mają rację, to i tak eksponowanie Dąbrowskiego na absolutnego dowódcę obrony mija się z prawdą. Eksponując wydarzenie z godzin wieczornych

2-go września nie wspomina się lub robi to marginalnie, że Sucharski bezpośrednio dowodził

1-go, 2-go ( bez godzin nocnych ?), 6-go i 7-go września. Czyli połowa czasu obrony bezwzględnie przynależy do Sucharskiego. A jeśli przytoczymy   odprawy rozliczeniowe, to  ten okres jeszcze się wydłuży. Zakres odpowiedzialności ma również znaczenie przy stylu wykonywania zadań. Inaczej się dowodzi ponosząc jednoosobową odpowiedzialność a inaczej gdy takowej odpowiedzialności się nie ma. Sucharski nawet chory za Westerplatte odpowiadał.

Kpt. Dąbrowski jako rasowy żołnierz miał tego pełną świadomość może dlatego co jest ciekawe nigdy Dąbrowski nawet przy kieliszku nie wypowiadał się źle o Sucharskim.

Destrukcja

Zajadłość  ataków na Sucharskiego jest niezrozumiała, gdyż do ich  rozpoczęcia nikt  nie kwestionował znaczącej roli Dąbrowskiego w obronie Westerplatte. Dla miłośników historii obaj oficerowie poczytywani byli jako duet, dzięki  któremu Westerplatte przeszło do historii. Racjonalne spojrzenie na te postacie potwierdza słuszność tej tezy. „Opluwanie” Sucharskiego  niszczy wizerunek Westerplatte, wysuwane argumenty z nadinterpretacją faktów i nie zawsze przekonywujące sugestie,  bezwiednie obracają się przeciw wszystkim obrońcom i przez postronnych obserwatorów obrona ta zaczyna być postrzegana jako typowy polski chaos.

A przecież to bzdura, twarda walka od 1-7 września temu przeczy. Jednak wskutek kolejnych „takich” sensacji ten heroiczny obraz zanika. Dalsza eskalacja nagonki na Sucharskiego  spowoduje odwrotne relacje w stosunku do Dąbrowskiego  czy Kręgielskiego. Już wyciąga się PZPR –owskie argumenty, zacznie się grzebać w sprawach rodzinnych, eksponować ( także z czasów obrony ), typowe ludzkie odruchy i słabości . Gnojenie człowieka przychodzi łatwo, zwłaszcza gdy nie ma on siły się bronić. Wszystko to przyćmi jedno -  Westerplatte. Myślę, że czas się zastanowić  i uznać to co było prawdą, Sucharski był dowódcą, a Dąbrowski zastępcą – bardzo dobrym zastępcą, wszyscy wypełniali swoje obowiązki. Inaczej zniszczy się WESTERPLATTE chyba, że o to chodzi.  

                                                                                             mjr Andrzej Szutowicz

Literatura;

Tadeusz Gasztold  „ Za drutami” pismo polskich jeńców wojennych 1940-1942
Wyd. Muzeum Okręgowe Koszalin 1980 r.

Mariusz Wójtowicz- Podhorski  „Major Sucharski – zdrajca i tchórz ?” Odkrywca nr 9

( 104 )/wrzesień 2007

Andrzej Drzycimski „Major Henryk Sucharski” wyd. Ossolineum 1990 r.
Michał „Chudy” Bury „Henryk Sucharski” www.konflikty.pl.
pl.wikipedia.org. „Henryk Sucharski
www.filipini.poznań.pl „ Major Henryk Sucharski (1898 -1946 )
mateuszpl „„Panie Majorze Westerplatte jest znów polskie””
www.westerplatte.pl „Sucharski Henryk 1898 – 1946”
Andrzej Szutowicz „Próba obrony Majora przez majora”. www.choszczno.biz
Józef Iżycki „W Oflagu II B. Wspomnienia.” „Przekrój” nr 1378/ 1971 r.

Zdjęcia ;

Stanisława Górnikiewicz, Andrzej Drzycimski:„Wojna zaczęła się na Westerplatte” Wyd. KAW 1989 r.

© 2018 Stworzone przez Krzysztof Myszka